Mój ulubiony czeski pisarz – Michel Ajvaz pisał w „Innym mieście” o różnych stworach m.in. ośmiornicy zamieszkującej budkę telefoniczną w Pradze. Do mnie wczoraj w Lizbonie podpłynęła wielka głębinowa ryba, wpatrując się bez wyrazu przez prawie pół godziny.
Pomiędzy oceanem a krętymi zaułkami stolicy Portugalii istnieje wyraźny związek. Obdrapane ściany i pozostawiane przedmioty, na których leżą kolejne rekwizyty, są niczym kartki z opowieściami z dalekich podróży.
Jedne miasta w Europie się wyludniają. Inne pod natłokiem turystów zamieniają się jak Wenecja w skanseny. Lizbona oddycha oceanem. Nieprzerwanie.