Jad Mordechaj. Jeden z kibuców położonych kilka kilometrów od granicy ze Strefą Gazy. Założony w większości przez żydowskich imigrantów z Polski. Zdarza się, że spadają na nie pociski moździerzowe.To z tego miejsca pochodzi większość miodu produkowanego w Izraelu. W miejscowej bibliotece od kilkudziesięciu lat pracuje Sula. Sędziwa kobieta zapytana o frekwencję w bibliotece mówi o kilku osobach na około 300 mieszkańców.
Zazwyczaj kiedy trafiam do bibliotek, które mieszczą się na krańcach świata, pytam o książki, których nikt nigdy nie wypożyczył i nie przeczytał. W bibliotece w kibicu jedna z nich jest po polsku. Na pierwszej stronie znajduje się dedykacja autorki. Dostaję ją w prezencie.
W ogromnym sadzie przylegającym do głównej drogi drzewa uginają się od grejpfrutów i mandarynek. Niektóre z nich pospadały na ziemię. Książki mogą być jak te owoce. Czasami warto schylić się, podnieść je i podelektować, chociaż są już na granicy istnienia.